Program „Wieczór zDolnego Śląska” ponownie poświęcony był tematyce spalarni śmieci. W studio dyskutowały Monika Włodarczyk, przewodnicząca klubu KO w Sejmiku, Małgorzata Calińska-Mayer, wiceprzewodnicząca klubu PiS w Sejmiku, a także Katarzyna Lubiniecka-Różyło, Radna Sejmiku z klubu Lewica.

Bardzo dziękujemy za prospołeczne stanowisko prezentowane przez wszystkie Radne, w szczególności Monikę Włodarczyk, która mówiła tak: „bez zgody społecznej na Dolnym Śląsku żadna spalarnia nie powstanie. I musimy sobie to uświadomić” dodając, że „zmieniamy podejście do polityki ochrony środowiska, uwzględniamy głos społeczny, rozpoczynamy tak naprawdę dyskusję.”

Radna PO zwracała przy tym uwagę, że to „samorząd lokalny podejmuje decyzję o tym czy zgadza się aby na jego terenie taki obiekt powstał.”. Stawiała pytanie: „czy jedyną drogą jest budowa spalarni?”, bo „musimy też pamiętać dyrektywach” (UE – dop.), a „jeżeli spalarnie to jest to temat, który musi być mocno przedyskutowany.”

Wtórowała jej Radna Katarzyna Lubiniecka-Różyło, która przypominała, że w sprawie spalarni to właśnie w tej kadencji po raz pierwszy zaproszono stronę społeczną do dyskusji. Obie Panie mówiły o wystąpieniach Komitetu STOP wrocławskiej spalarni w Sejmiku.

„To jest bardzo trudny temat, bo są argumenty i za, i przeciw. Trzeba je wyważyć i znaleźć rozwiązanie, ale tego rozwiązania nie znajdziemy w zaciszach gabinetów. Te decyzje musimy uzgadniać z lokalnymi społecznościami.” – mówiła Radna Włodarczyk.

Z przyjemnością odnotowujemy, że ten sam pogląd prezentowała także Radna Małgorzata Calińska-Mayer, która podkreślała, że „najważniejszy jest dialog”. I zwracała uwagę, że w sprawie spalarni na granicy Wrocławia tego dialogu nie było – „decyzje poszły szybko, nie było to pouzgadniane. Stąd są protesty.”

Tutaj „mała” dygresja, bo niestety w toku dyskusji przewijał się cały czas aspekt ekonomiczny jakoby spalarnie śmieci przekładały się na obniżenie stawek za odbiór odpadów. Tymczasem NIE MA TAKIEJ ZALEŻNOŚCI. Potwierdza to nasza analiza stawek za odbiór odpadów komunalnych w 50 największych polskich miastach.

Co więcej, najniższe stawki mają miasta na których terenie nie ma spalarni (Tomaszów Maz. – 19,90 zł/os., Toruń – 20 zł/os., Elbląg – 25 zł/os., Kielce – 25 zł, Płock – 26 zł/os.).

Natomiast miasta ze spalarniami prezentują bardzo zróżnicowane stawki, w tym powyżej średniej jak np. Zabrze – 39 zł/os., Rzeszów – 32 zł/os., a Szczecin przy typowej rodzinie 3 os. i zużyciu wody powyżej 6 m3 nawet 41,7 zł/os.

Obecność spalarni NIE OZNACZA z automatu niższych kosztów utylizacji odpadów poprzez tzw. termiczne przekształcanie. W szczególności dotyczy to sytuacji, gdy spalarnia znajdują się w rękach prywatnych, a nie komunalnych.

Przykładowo stawki za odbiór odpadów do termicznego przekształcania w Rzeszowie (PGE Energia Ciepła) już 2-3 lata temu osiągnęły ok. 700 zł za Mg. Obecnie stawka za przyjęcie odpadów o kodzie 19 12 12 np. w komunalnej ITPO w Bydgoszczy wynosi 759,61 zł za Mg, o kodzie 17 02 03 – 885,60 zł za Mg.

Niższe stawki obowiązują dla miasta Bydgoszcz i gmin objętych porozumieniem, ale jednostki te poniosły koszty w budowie instalacji. Podobnie jest w Poznaniu.

Spalanie nie ograniczy też składowiania odpadów, bo składowanie frakcji energetycznej (powyżej 6 Mj/kg) jest zakazane, więc takie odpady nie trafiają na składowiska. I w drugą stronę – spalarnie nie zmniejszają składowania, bo to co jest składowane jest za mało kaloryczne żeby nadawało się do spalania. (Nawiasem mówiąc, UE wskazuje, że spalarnie są bardziej szkodliwe nawet niż składowanie.)

Co więcej, w związku z zapowiedziami, iż od roku 2028 r. spalarnie zostaną objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami CO2 (EU ETS) utylizacja odpadów tą drogą ulegnie dalszemu podrożeniu.

Koszt uprawnień to obecnie ok. 80 EUR za każdą wyemitowaną tonę CO2, a spalarnie generują ponad 2 tony rzeczywistych emisji CO2 na każdą tonę spalanych odpadów.

Część tych emisji jest obecnie odliczana, ale i tak oznacza to dodatkowy koszt na poziomie ok. 400 zł/tonę, co bezpośrednio i negatywnie przełoży się na koszty spalania odpadów, a w konsekwencji na dalszy wzrost stawek za odbiór odpadów!

Wróćmy do relacji z programu. Na szczęście te ostatnie kwestie wybrzmiały pod koniec dyskusji w programie. Radna Lubiniecka-Różyło podkreślała, że „UE mówi wyraźnie – spalarnie, ale tylko w ostateczności” dodając, że spalarnie będą wkrótce objęte systemem opłat CO2. Zapowiadała też konferencję jak rozwiązać problem śmieciowy na Dolnym Śląsku.

W całej dyskusji negatywnie zapisał się natomiast prowadzący program redaktor Filip Marczyński, który zamiast zachować obiektywizm – do czego obliguje go Kodeks Etyki – kolejny raz agresywnie forsował swoje prospalarniane poglądy. Będziemy w tej sprawie interweniować.

Przypomnijmy, że:

Unia Europejska wyraźnie mówi, że spalarnie śmieci NIE SĄ ekologiczne i wzywa kraje członkowskie żeby spalarni nie budować! Odsyłamy do Dyrektywy 2018/850, Rozporządzenia 2020/852 (tzw. Taksonomii), czy Rezolucji 2020/2077(INI).

Jakby tego było mało, spalarnie śmieci najprawdopodobniej już na przełomie 2027 i 2028 r. zostaną włączone do systemu EU ETS, czyli objęte opłatami za emisje CO2. A tych emisji generują nawet więcej niż tradycyjne elektrociepłownie węglowe (w przeliczeniu na jednostkę wytworzonej energii).

Żeby poradzić sobie z tym co można spalać mamy już dawno zabezpieczone moce – 20 instalacji istniejących, w rozruchu i budowie. Kilkadziesiąt kolejnych jest w przygotowaniu, a do tego dochodzą jeszcze cementownie, w których też spalane są odpady (lista spalarni: https://bit.ly/spalarnie).

Wartu tu dodać, że spalarnie nie są rozwiązaniem np. na składowanie, bo do spalania trafia tzw. frakcja kaloryczna (6 Mj), która i tak nie może składowana. I w odwrotną stronę – to co jest składowane nie nadaje się do spalania bo jest za mało kaloryczne.

Co zatem jest potrzebne?

  • Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta i system kaucyjny
  • Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio.
  • Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a moglibyśmy w nich wytworzyć nawet tyle gazu, który importowaliśmy przed wojną z Rosji.

„Bez zgody społecznej na Dolnym Śląsku żadna spalarnia nie powstanie.” – podkreślała Monika Włodarczyk, radna Sejmiku Dolnośląskiego we wczorajszej dyskusji w Radio Wrocław.

Program „Wieczór zDolnego Śląska” ponownie poświęcony był tematyce spalarni śmieci. W studio dyskutowały Monika Włodarczyk, przewodnicząca klubu KO w Sejmiku, Małgorzata Calińska-Mayer, wiceprzewodnicząca klubu PiS w Sejmiku, a także Katarzyna Lubiniecka-Różyło, Radna Sejmiku z klubu Lewica.

Bardzo dziękujemy za prospołeczne stanowisko prezentowane przez wszystkie Radne, w szczególności Monikę Włodarczyk, która mówiła tak: „bez zgody społecznej na Dolnym Śląsku żadna spalarnia nie powstanie. I musimy sobie to uświadomić” dodając, że „zmieniamy podejście do polityki ochrony środowiska, uwzględniamy głos społeczny, rozpoczynamy tak naprawdę dyskusję.”

Radna PO zwracała przy tym uwagę, że to „samorząd lokalny podejmuje decyzję o tym czy zgadza się aby na jego terenie taki obiekt powstał.”. Stawiała pytanie: „czy jedyną drogą jest budowa spalarni?”, bo „musimy też pamiętać dyrektywach” (UE – dop.), a „jeżeli spalarnie to jest to temat, który musi być mocno przedyskutowany.”

Wtórowała jej Radna Katarzyna Lubiniecka-Różyło, która przypominała, że w sprawie spalarni to właśnie w tej kadencji po raz pierwszy zaproszono stronę społeczną do dyskusji. Obie Panie mówiły o wystąpieniach Komitetu STOP wrocławskiej spalarni w Sejmiku.

„To jest bardzo trudny temat, bo są argumenty i za, i przeciw. Trzeba je wyważyć i znaleźć rozwiązanie, ale tego rozwiązania nie znajdziemy w zaciszach gabinetów. Te decyzje musimy uzgadniać z lokalnymi społecznościami.” – mówiła Radna Włodarczyk.

Z przyjemnością odnotowujemy, że ten sam pogląd prezentowała także Radna Małgorzata Calińska-Mayer, która podkreślała, że „najważniejszy jest dialog”. I zwracała uwagę, że w sprawie spalarni na granicy Wrocławia tego dialogu nie było – „decyzje poszły szybko, nie było to pouzgadniane. Stąd są protesty.”



Tutaj „mała” dygresja, bo niestety w toku dyskusji przewijał się cały czas aspekt ekonomiczny jakoby spalarnie śmieci przekładały się na obniżenie stawek za odbiór odpadów. Tymczasem NIE MA TAKIEJ ZALEŻNOŚCI. Potwierdza to nasza analiza stawek za odbiór odpadów komunalnych w 50 największych polskich miastach.

Co więcej, najniższe stawki mają miasta na których terenie nie ma spalarni (Tomaszów Maz. – 19,90 zł/os., Toruń – 20 zł/os., Elbląg – 25 zł/os., Kielce – 25 zł, Płock – 26 zł/os.).

Natomiast miasta ze spalarniami prezentują bardzo zróżnicowane stawki, w tym powyżej średniej jak np. Zabrze – 39 zł/os., Rzeszów – 32 zł/os., a Szczecin przy typowej rodzinie 3 os. i zużyciu wody powyżej 6 m3 nawet 41,7 zł/os.

Obecność spalarni NIE OZNACZA z automatu niższych kosztów utylizacji odpadów poprzez tzw. termiczne przekształcanie. W szczególności dotyczy to sytuacji, gdy spalarnia znajdują się w rękach prywatnych, a nie komunalnych.

Przykładowo stawki za odbiór odpadów do termicznego przekształcania w Rzeszowie (PGE Energia Ciepła) już 2-3 lata temu osiągnęły ok. 700 zł za Mg. Obecnie stawka za przyjęcie odpadów o kodzie 19 12 12 np. w komunalnej ITPO w Bydgoszczy wynosi 759,61 zł za Mg, o kodzie 17 02 03 – 885,60 zł za Mg.

Niższe stawki obowiązują dla miasta Bydgoszcz i gmin objętych porozumieniem, ale jednostki te poniosły koszty w budowie instalacji. Podobnie jest w Poznaniu.

Spalanie nie ograniczy też składowiania odpadów, bo składowanie frakcji energetycznej (powyżej 6 Mj/kg) jest zakazane, więc takie odpady nie trafiają na składowiska. I w drugą stronę – spalarnie nie zmniejszają składowania, bo to co jest składowane jest za mało kaloryczne żeby nadawało się do spalania. (Nawiasem mówiąc, UE wskazuje, że spalarnie są bardziej szkodliwe nawet niż składowanie.)

Co więcej, w związku z zapowiedziami, iż od roku 2028 r. spalarnie zostaną objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami CO2 (EU ETS) utylizacja odpadów tą drogą ulegnie dalszemu podrożeniu.

Koszt uprawnień to obecnie ok. 80 EUR za każdą wyemitowaną tonę CO2, a spalarnie generują ponad 2 tony rzeczywistych emisji CO2 na każdą tonę spalanych odpadów.

Część tych emisji jest obecnie odliczana, ale i tak oznacza to dodatkowy koszt na poziomie ok. 400 zł/tonę, co bezpośrednio i negatywnie przełoży się na koszty spalania odpadów, a w konsekwencji na dalszy wzrost stawek za odbiór odpadów!

Wróćmy do relacji z programu. Na szczęście te ostatnie kwestie wybrzmiały pod koniec dyskusji w programie. Radna Lubiniecka-Różyło podkreślała, że „UE mówi wyraźnie – spalarnie, ale tylko w ostateczności” dodając, że spalarnie będą wkrótce objęte systemem opłat CO2. Zapowiadała też konferencję jak rozwiązać problem śmieciowy na Dolnym Śląsku.

W całej dyskusji negatywnie zapisał się natomiast prowadzący program redaktor Filip Marczyński, który zamiast zachować obiektywizm – do czego obliguje go Kodeks Etyki – kolejny raz agresywnie forsował swoje prospalarniane poglądy. Będziemy w tej sprawie interweniować.

Link do programu w komentarzu.

Przypomnijmy, że:

Unia Europejska wyraźnie mówi, że spalarnie śmieci NIE SĄ ekologiczne i wzywa kraje członkowskie żeby spalarni nie budować! Odsyłamy do Dyrektywy 2018/850, Rozporządzenia 2020/852 (tzw. Taksonomii), czy Rezolucji 2020/2077(INI).

Jakby tego było mało, spalarnie śmieci najprawdopodobniej już na przełomie 2027 i 2028 r. zostaną włączone do systemu EU ETS, czyli objęte opłatami za emisje CO2. A tych emisji generują nawet więcej niż tradycyjne elektrociepłownie węglowe (w przeliczeniu na jednostkę wytworzonej energii).

Żeby poradzić sobie z tym co można spalać mamy już dawno zabezpieczone moce – 20 instalacji istniejących, w rozruchu i budowie. Kilkadziesiąt kolejnych jest w przygotowaniu, a do tego dochodzą jeszcze cementownie, w których też spalane są odpady (lista spalarni: https://bit.ly/spalarnie).

Wartu tu dodać, że spalarnie nie są rozwiązaniem np. na składowanie, bo do spalania trafia tzw. frakcja kaloryczna (6 Mj), która i tak nie może składowana. I w odwrotną stronę – to co jest składowane nie nadaje się do spalania bo jest za mało kaloryczne.

Co zatem jest potrzebne?

  • Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta i system kaucyjny
  • Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio.
  • Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a moglibyśmy w nich wytworzyć nawet tyle gazu, który importowaliśmy przed wojną z Rosji.