„Może się zdarzyć, że one (nasze projekty – dop.) będą zamknięte z uwagi na to, że żadnej firmy nie stać na to żeby procedować przez 3, 4, 5 czy 6 lat przed wszystkimi sądami. To nie ma najmniejszego sensu…” – mówił Piotr Górnik, dyrektor Fortum Power and Heat, podczas zakończonej właśnie konferencji PRECOP 28.
Trudno tej wypowiedzi nie wiązać ze sprawą wrocławskiej spalarni, gdzie trafiła przysłowiowa kosa na kamień. Korporacja cichaczem przez kilka lat planowała budowę spalarni, a swoje plany ogłosiła gdy wydawało się, że wszystko jest już przesądzone. Były sweet-focie, filmy promocyjne jak to będzie wspaniale, rozpoczęło się urabianie mieszkańców poprzez artykuły sponsorowane w mediach. Mieszkańcy jednak nie dali się nabrać na te bajki.
Olbrzymi protest mieszkańców trzech gmin wokół planowanego 85-metrowego komina spalarni sprawił, że sprawa spalarni ciągnie się już od blisko 2,5 roku i końca nie widać. Aktualnie toczy się ona dwutorowo w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym, ale czas gra na naszą korzyść. Potwierdza to w swojej wypowiedzi Piotr Górnik.
W dalszej części wypowiedzi można było usłyszeć utyskiwania pana dyrektora, że co prawda „(…) udział społeczeństwa jest potrzebny, jest konieczny w tego typu projektach. Wzięcie pod uwagę potrzeb społecznych jest jak najbardziej potrzebne”, ale „musimy tę demagogię wyłączyć z procesu decyzyjnego, mówię tu przede wszystkim o decyzjach o środowiskowych uwarunkowaniach (…)„.
Dziękujemy wszystkim, którzy wspierają nasze działania.
Komitet społeczny STOP wrocławskiej spalarni.