Co Wrocław zrobi dla klimatu? – pyta Mateusz Kokoszkiewicz w artykule na łamach wrocławskiej „Wyborczej”. Wymowa jest jednoznaczna: „potrzebne są zdecydowane działania”.

Wrocław już w 2019 r. jako pierwsze polskie miasto ogłosił, że jest w stanie alarmu klimatycznego. W kwietniu br. Wrocław znalazł się wśród 100 miast w Europie zakwalifikowanych do „Misji Neutralnych dla Klimatu i Inteligentnych Miast”.

„Wrocław zgłosił się do misji miast neutralnych dla klimatu, ale jak na razie zatrzymuje się na poziomie deklaracji i strategii. Dwa lata mamy wymyślać sposoby na zmniejszanie emisji, ale obecnie działania nie zmierzają w tym kierunku. Emisje z transportu rosną, fali termomodernizacji budynków nie widać, nadal wycina się drzewa” – komentuje Alina Pogoda z Akcja Miasto.

Tymczasem Unia Europejska jasno postawiła na walkę z kryzysem klimatycznym. W ramach Europejskiego Zielonego Ładu do 2050 r. mamy uzyskać neutralność klimatyczną, a już w 2030 r. emisje gazów cieplarnianych mają być mniejsze o 55 proc. – podkreśla Mateusz Kokoszkiewicz w artykule.

Mimo wszystko cieszy nas fakt, że władze Wrocławia, ustami Katarzyny Szymczak-Pomianowskiej, dyrektor Departamentu Zrównoważonego Rozwoju, zapowiedziały „wypracowanie kontraktu miedzy miastem a jego mieszkańcami, biznesem, uczelniami po to, abyśmy wspólnie kreowali naszą ścieżkę dojścia do neutralności klimatycznej”.

Bo oczywistym jest, że w tej ścieżce nie ma miejsca na spalarnię śmieci, która byłaby emiterem setek tysięcy ton gazów cieplarnianych. Takie instalacje są jednoznacznie zakwalifikowane w unijnej Taksonomii jako „wyrządzające poważne szkody środowiskowe”.

➡️ Cały artykuł:
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,29020822,co-wroclaw-zrobi-dla-klimatu.html