„Dlaczego rozmawiamy tylko o spalarniach? Oczekuję od naszego samorządu propozycji nie wybiórczej tylko pełnej” – mówiła Monika Włodarczyk, radna Sejmiku Dolnośląskiego w Telewizja Echo24 o spalarniach śmieci.
W programie pt. „Dolny Śląsk tonie w śmieciach?” dyskutowali Radna Monika Włodarczyk, przewodnicząca klubu KO w Sejmiku, Katarzyna Lubiniecka-Różyło (Nowa Lewica), Małgorzata Calińska-Mayer (PiS) oraz Michał Rado – Wicemarszałek Województwa Dolnośląskiego (PSL-Trzecia Droga). Był to kolejny materiał w lokalnych mediach poświęcony spalarniom.
Zacznijmy od plusów:
- W zasadzie wszyscy uczestnicy zgadzali się, że potrzebna jest społeczna akceptacja dla takich pomysłów i to „mieszkańcy muszą zadecydować”.
- Była mowa o dialogu i spotkaniach z przedstawicielami naszego Komitetu.
- Wybrzmiała potrzeba przeanalizowania wszystkich rozwiązań – intensyfikacji recyklingu, biogazowaniach, a nie tylko spalarniach.
Niestety w dalszym ciągu powielane były mity, które musimy sprostować:
- Spalarnie śmieci NIE SĄ magiczną różdżką na tańsze odpady. Potwierdza to nasza analiza cen w 50 największych miastach Polski oraz cen na tzw. bramie (szczegóły w dalszej części).
- Radna Calińska-Mayer powtarzała, że koszty odbioru odpadów na Dolnym Śląsku są rzekomo 30-50% wyższe niż w innych województwach. To NIEPRAWDA (j.w.)
- W kraju mamy już nie 8, a 15 istniejących instalacji do spalania odpadów komunalnych, 3 są w rozruchu, 2 w budowie, a kilkadziesiąt w trakcie postępowań. W sumie ma być ich 79. TO ZNACZNIE WIĘCEJ NIŻ KRAJOWE POTRZEBY!
Przypomnijmy, że:
Unia Europejska wyraźnie mówi, że spalarnie śmieci NIE SĄ ekologiczne i wzywa kraje członkowskie żeby spalarni nie budować! Odsyłamy do Dyrektywy 2018/850, Rozporządzenia 2020/852 (tzw. Taksonomii), czy Rezolucji 2020/2077(INI).
Jakby tego było mało, spalarnie śmieci najprawdopodobniej już na przełomie 2027 i 2028 r. zostaną włączone do systemu EU ETS, czyli objęte opłatami za emisje CO2. A tych emisji generują nawet więcej niż tradycyjne elektrociepłownie węglowe (w przeliczeniu na jednostkę wytworzonej energii).
Żeby poradzić sobie z tym co można spalać mamy już dawno zabezpieczone moce – 20 instalacji istniejących, w rozruchu i budowie. Kilkadziesiąt kolejnych jest w przygotowaniu, a do tego dochodzą jeszcze cementownie, w których też spalane są odpady (lista spalarni: https://bit.ly/spalarnie).
Wartu tu dodać, że spalarnie nie są rozwiązaniem np. na składowanie, bo do spalania trafia tzw. frakcja kaloryczna (6 Mj), która i tak nie może składowana. I w odwrotną stronę – to co jest składowane nie nadaje się do spalania bo jest za mało kaloryczne.
Co zatem jest potrzebne?
- Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta i system kaucyjny
- Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio.
- Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a moglibyśmy w nich wytworzyć nawet tyle gazu, który importowaliśmy przed wojną z Rosji.
—
I teraz odnosząc się do dyskusji, gdzie przewijał się cały czas aspekt ekonomiczny jakoby spalarnie śmieci przekładały się na obniżenie stawek za odbiór odpadów: NIE MA TAKIEJ ZALEŻNOŚCI. Potwierdza to nasza analiza stawek za odbiór odpadów komunalnych w 50 największych polskich miastach.
Co więcej, najniższe stawki mają miasta na których terenie nie ma spalarni (Tomaszów Maz. – 19,90 zł/os., Toruń – 20 zł/os., Elbląg – 25 zł/os., Kielce – 25 zł, Płock – 26 zł/os.).
Natomiast miasta ze spalarniami prezentują bardzo zróżnicowane stawki, w tym powyżej średniej jak np. Zabrze – 39 zł/os., Rzeszów – 32 zł/os., a Szczecin przy typowej rodzinie 3 os. i zużyciu wody powyżej 6 m3 nawet 41,7 zł/os.
Obecność spalarni NIE OZNACZA z automatu niższych kosztów utylizacji odpadów poprzez tzw. termiczne przekształcanie. W szczególności dotyczy to sytuacji, gdy spalarnia znajdują się w rękach prywatnych, a nie komunalnych.
Przykładowo stawki za odbiór odpadów do termicznego przekształcania w Rzeszowie (PGE Energia Ciepła) już 2-3 lata temu osiągnęły ok. 700 zł za Mg. Obecnie stawka za przyjęcie odpadów o kodzie 19 12 12 np. w komunalnej ITPO w Bydgoszczy wynosi 759,61 zł za Mg, o kodzie 17 02 03 – 885,60 zł za Mg.
Niższe stawki obowiązują dla miasta Bydgoszcz i gmin objętych porozumieniem, ale jednostki te poniosły koszty w budowie instalacji. Podobnie jest w Poznaniu.
Spalanie nie ograniczy też składowiania odpadów, bo składowanie frakcji energetycznej (powyżej 6 Mj/kg) jest zakazane, więc takie odpady nie trafiają na składowiska. I w drugą stronę – spalarnie nie zmniejszają składowania, bo to co jest składowane jest za mało kaloryczne żeby nadawało się do spalania. (Nawiasem mówiąc, UE wskazuje, że spalarnie są bardziej szkodliwe nawet niż składowanie.)
Co więcej, w związku z zapowiedziami, iż od roku 2028 r. spalarnie zostaną objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami CO2 (EU ETS) utylizacja odpadów tą drogą ulegnie dalszemu podrożeniu.
Koszt uprawnień to obecnie ok. 80 EUR za każdą wyemitowaną tonę CO2, a spalarnie generują ponad 2 tony rzeczywistych emisji CO2 na każdą tonę spalanych odpadów.
Część tych emisji jest obecnie odliczana, ale i tak oznacza to dodatkowy koszt na poziomie ok. 400 zł/tonę, co bezpośrednio i negatywnie przełoży się na koszty spalania odpadów, a w konsekwencji na dalszy wzrost stawek za odbiór odpadów!