Prostujemy kolejne bzdury po ostatniej „wizycie studyjnej” samorządowców i dziennikarzy w Estonii, o której już pisaliśmy. Oglądano tam współspalanię IRU, która spala gaz (190 MW mocy) oraz odpady (17 MW). Położona jest w strefie przemysłowej pomiędzy Tallinem, a Maardu. Oglądano też biogazownię EKT Ecobio położoną w tej samej strefie przemysłowej.
Niestety artykuł w Gazeta Wrocławska zawiera szereg nieprawd, na które musimy zareagować.
Po pierwsze, spalarnie śmieci NIE SĄ żadnym magicznym rozwiązaniem na likwidację składowania. NIE SĄ z bardzo prostej przyczyny – tzw. kaloryczności odpadów.
Do spalania trafiają odpady o kaloryczności powyżej 6Mj/kg, a takie zgodnie z polskim prawem nie mogą i nie są w Polsce składowane na wysypiskach. Odpady poniżej 6Mj/kg nie są zaś przyjmowane przez spalarnie, bo zwyczajnie się nie palą.
Po drugie, prawo unijne mówi jednoznacznie – spalarnie śmieci NIE SĄ EKOLOGICZNE. Jest dokładnie odwrotnie. Dyrektywy, rozporządzenia (np. Taksonomia), rezolucje mówią, że spalarnie wyrządzają poważne szkody środowiskowe i wzywają aby kolejnych spalarni NIE BUDOWAĆ.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 10 lutego 2021 r. 2020/2077(INI) mówi wyraźnie o ograniczaniu spalania odpadów i nie zwiększaniu wydajności spalarni (art. 104).
Mitów w artykule Gazety Wrocławskiej jest wiele, ale nie ma sensu do wszystkich się odnosić.
Dla porządku dodajmy jednak, że całkiem inaczej przedstawia się sytuacja z biogazowniami, które bezdyskusyjnie są ekologiczne i są potrzebne. Bo dzięki temu można by zagospodarowywać olbrzymią masę bioodpadów kuchennych i zielonych, wytwarzać z nich gaz, a następnie energię elektryczną bądź cieplną. Czy tak jak w Tallinie – zasilać tym gazem miejskie autobusy.
Biozagownie tak, spalarni więcej nie potrzebujemy. W Polsce JUŻ MAMY zabezpieczone niezbędne moce spalania.
Mamy 20 instalacji istniejących, w rozruchu i budowie. Kilkadziesiąt kolejnych jest w przygotowaniu, a do tego dochodzą jeszcze cementownie, w których też spalane są odpady (lista spalarni: https://bit.ly/spalarnie).
Nie potrzeba nam więcej instalacji do spalania śmieci, a Dolny Śląsk stoi przed unikalną szansą aby nie pakować się w kolejne trujące kominy.
Co jest potrzebne?
- Ograniczenie wolumenu odpadów, w czym pomoże Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta i system kaucyjny
- Zwiększenie poziomu recyklingu, do czego droga wiedzie przez poprawę selektywnego zbierania odpadów oraz zagospodarowanie frakcji bio.
- Budować powinniśmy zaś biogazownie, a nie spalarnie. Bo biogazowni brakuje, a instalacji do spalania śmieci mamy zabezpieczonych już więcej niż krajowe potrzeby.
Chyba, że chcemy sprowadzać odpady do spalania z zagranicy, tak jak to robią w Estonii, bo w tym kierunku coraz bardziej zmierzamy….