Lobbyści spalarni śmieci od lat straszą, że czeka nas gwałtowny wzrost ilości śmieci. Tymczasem lata mijają, a nic takiego nie ma miejsca. Z 346 kg śmieci komunalnych generowanych średnio przez każdego mieszkańca nadal jesteśmy w gronie krajów, które generują śmieci NAJMNIEJ.
Co więcej, dzięki relatywnie prostym mechanizmom można ograniczyć ilość problematycznych odpadów. Udowadnia to gigantyczny spadek ilości foliowych torebek. Prawdziwą rewolucję przyniesie jednak powszechny system kaucyjny i Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta.
➡️ W 2020 r. wytworzyliśmy 346 kg odpadów na mieszkańca. To trzecie NAJLEPSZE miejsce w Europie. Średnia unijna to 517 kg.
➡️ Wprowadzona od 2018 r. opłata recyklingowa spowodowała drastyczny spadek ilości toreb foliowych w Polsce. Średnio zużywamy ich już tylko 23 rocznie, a nie 300.
➡️ Powszechny system kaucyjny obejmujący wszystkie opakowania na napoje przełożyłby się na drastyczną redukcję ilości butelek PET oraz mniej śmieci w przestrzeni publicznej.
➡️ Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta powinna spowodować, że produkowanie trudnych do ponownego użycia lub recyklingu opakowań stanie się nieopłacalne.
Zacznijmy od ilości odpadów komunalnych. Według najnowszych danych Eurostatu za 2020 r. tych generujemy średnio „na głowę” mieszkańca Polski zaledwie 346 kg. To trzeci najlepszy wynik w Europie (po Kosowie i Rumunii). Średnia unijna to 517 kg. Rekordziści generują ponad 800 kg/os. – Austria z 834 kg/os. i Dania z 814 kg/os. (zapewne całkowicie „przypadkowo” te kraje są podawane jako przykład w kontekście spalarni).
Pomimo czarnych scenariuszy szerzonych przez spalarnianych lobbystów, od lat nie ma gwałtownego wzrostu ilości wytwarzanych śmieci w naszym kraju. Z roku na rok ich liczba faktycznie rośnie, ale dzieje się to w minimalnym stopniu. W 2013 r. śmieci wytwarzaliśmy raptem 15% mniej – 293 kg. I to pomimo faktu, że coraz trudniej kupić produkty nie opakowane w plastik.
Jesteśmy krajem oszczędnym, gdzie większość obywateli każdą złotówkę ogląda z dwóch stron. Dzięki temu za sprawą stosunkowo prostych mechanizmów można wpływać na ograniczanie ilości odpadów. Takich jak opłaty za jednorazowe produkty i zachęty do wykorzystywania wielorazowych.
Najlepszym przykładem są torebki foliowe, tzw. reklamówki. To bardzo problematyczne odpady, których nie waga, ale głównie olbrzymia ilość powodowała masę problemów. Jeszcze kilka lat temu te foliówki walały się praktycznie wszędzie, zanieczyszczały środowisko, były źródłem mikroplastiku. Dziś praktycznie zniknęły z przestrzeni publicznej.
Potwierdzają to dane statystyczne. Kilka lat temu w Polsce zużywaliśmy średnio ok. 300 foliówek na osobę, w 2019 r. wg Eurostatu zaledwie 23! To trzeci NAJLEPSZY wynik w Europie. I to zaledwie w 2 lata. Można? Można!
Jeszcze lepsze efekty powinien przynieść zapowiedziany powszechny system kaucyjny obejmujący wszystkie opakowania na napoje do 3 litrów. Szklane, plastikowe, aluminiowe, w tym nawet tzw. małpki. Doświadczenia innych krajów (np. Niemiec, Czech, Chorwacji, Litwy) pokazują, że system kaucyjny drastycznie ogranicza liczbę jednorazowych opakowań.
Problem jest ekstremalnie poważny. Jak podaje Polskie Stowarzyszenie Zero Waste, W 2018 roku zużyliśmy aż 16,5 mld opakowań na napoje. Ta liczba robi wrażenie, bo wynika z niej, że jeden Polak wykorzystał ich aż 440!
Szczególnie problematyczne są butelki PET, których selektywna zbiórka i recykling dalekie są od zadowalających. Tymczasem aby wytworzyć 10 takich butelek potrzeba jednego litra ropy.
Kolejny krok to nowy system Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta, tak aby producentom nie opłacało się wytwarzanie trudnych w ponownym użyciu/przetworzeniu produktów i opakowań.
Obecnie stawka za wprowadzenie tony (!) plastikowych opakowań na polski rynek to zaledwie 5 euro. Dla porównania Czesi płacą 206 euro, a Niemcy – 1263 euro. Efekt widoczny jest wszędzie, w szczególności w sieciach handlowych – praktycznie wszystkie produkty opakowane są w plastik.
Trzymamy kciuki za jak najszybsze wprowadzenie systemu kaucyjnego #kaucjawraca i ROP.
grafika: Landgeist.com